Umówiłam się ze starym znajomym na seks. Wiedziałam, że nie należy ani do mężczyzn rozmownych ani takich, którzy zaraz po lubią się poprzytulać. Zadzwonił do mnie parkując samochód na parkingu. Wyszłam do niego, usiedliśmy na ławce, wypaliliśmy po papierosie, wymieniliśmy kilka grzecznościowych tekstów po czym zaprosiłam go do siebie.
Już na schodach poczułam jego dużą, męską dłoń na swoich pośladkach a że było lato - nie miałam na sobie nic poza zwiewną sukienką - tak się umówiliśmy. Po wejściu do mieszkania bez słowa przycisnął mnie do ściany, zaczął namiętnie całować i dotykać. Nie opierałam się gdyż czułam jaki jest twardy i gotowy do dalszych zabaw. Po tej krótkiej grze wstępnej poprowadził mnie w stronę kanapy, zdjął ze mnie sukienkę, sam też się rozebrał i kazał mi się ładnie wypiąć. Pragnę zauważyć, że to były jego pierwsze słowa "Wypnij się ładnie". Dał mi kilka mocnych klapsów, które zostawiły na moich pośladkach ślady jego dłoni.
Później ciepło jego dłoni zamieniło się w coś innego, coś znacznie twardszego, coś co drażniło delikatnie lecz skutecznie moją łechtaczkę. Drażnił się w ten sposób ze mną chwilkę. Złapał mnie za rękę i odwrócił w jego stronę dając do zrozumienia, że powinnam w jakiś sposób wypełnić swoje usta, co z resztą chętnie zrobiłam. Bawiłam się nim, drażniłam i droczyłam widząc, że sprawia mu to dość dużą frajdę.
Kiedy był już w pełni gotowy i naprawdę mokry stanął za mną i bez zbędnych ceregieli od razu wszedł we mnie dość mocno. Tutaj padło drugie zdanie tego wieczoru "Ale jesteś ciasna!". Pieprzyliśmy się dłuższą chwilę od tyłu w kilku opcjach. Później pozwolił mi wskoczyć na górę na chwilę ale koniec i tak należał do niego. Pieprzył mnie od tyłu dając co jakiś czas mocne klapsy. Jedną dłonią trzymał mnie za włosy wyginając moje ciało w łuk, drugą od czasu do czasu dotykał piersi.
To był cudowny seks. Męczący, pełen siniaków i śladów ale cudowny. Po całej akcji, już wychodząc padło trzecie zdanie "Dziękuję za wodę." Czyż to nie był udany wieczór z milczącym mężczyzną?
mówiąc niewiele
Już na schodach poczułam jego dużą, męską dłoń na swoich pośladkach a że było lato - nie miałam na sobie nic poza zwiewną sukienką - tak się umówiliśmy. Po wejściu do mieszkania bez słowa przycisnął mnie do ściany, zaczął namiętnie całować i dotykać. Nie opierałam się gdyż czułam jaki jest twardy i gotowy do dalszych zabaw. Po tej krótkiej grze wstępnej poprowadził mnie w stronę kanapy, zdjął ze mnie sukienkę, sam też się rozebrał i kazał mi się ładnie wypiąć. Pragnę zauważyć, że to były jego pierwsze słowa "Wypnij się ładnie". Dał mi kilka mocnych klapsów, które zostawiły na moich pośladkach ślady jego dłoni.
Później ciepło jego dłoni zamieniło się w coś innego, coś znacznie twardszego, coś co drażniło delikatnie lecz skutecznie moją łechtaczkę. Drażnił się w ten sposób ze mną chwilkę. Złapał mnie za rękę i odwrócił w jego stronę dając do zrozumienia, że powinnam w jakiś sposób wypełnić swoje usta, co z resztą chętnie zrobiłam. Bawiłam się nim, drażniłam i droczyłam widząc, że sprawia mu to dość dużą frajdę.
Kiedy był już w pełni gotowy i naprawdę mokry stanął za mną i bez zbędnych ceregieli od razu wszedł we mnie dość mocno. Tutaj padło drugie zdanie tego wieczoru "Ale jesteś ciasna!". Pieprzyliśmy się dłuższą chwilę od tyłu w kilku opcjach. Później pozwolił mi wskoczyć na górę na chwilę ale koniec i tak należał do niego. Pieprzył mnie od tyłu dając co jakiś czas mocne klapsy. Jedną dłonią trzymał mnie za włosy wyginając moje ciało w łuk, drugą od czasu do czasu dotykał piersi.
To był cudowny seks. Męczący, pełen siniaków i śladów ale cudowny. Po całej akcji, już wychodząc padło trzecie zdanie "Dziękuję za wodę." Czyż to nie był udany wieczór z milczącym mężczyzną?
mówiąc niewiele
marzenie mieć taaaaką kobietę i taki seks :)
OdpowiedzUsuń