Przejdź do głównej zawartości

Seks po rozstaniu

Kiedyś, będąc jeszcze w liceum, a potem na studiach, czytałem na różnych blogach historie ludzi, którzy opisywali seks ze swoimi byłymi partnerami. Wtedy wydawało mi się nierealne, że taka przygoda może spotkać i mnie. Pomimo, iż od tamtego dnia minęło już półtora roku, nadal wspominam go z wypiekami na twarzy.

Mój ostatni stały związek zakończył się prawie dwa i pół roku temu. Po rozstaniu zerwaliśmy ze sobą kontakt, co trwało aż do jesieni roku następnego, kiedy to postanowiliśmy się spotkać ponownie. Pogoda była wtedy świetna, więc wybraliśmy się na spacer po Ogrodzie Botanicznym. Jak na tę porę roku, było ciepło, a ona miała na sobie wydekoltowaną bluzkę, która mocno odsłaniała jej niemalże idealnie krągłe piersi. Po prawie dwóch godzinach spaceru, nie myślałem już o niczym innym, jak tylko o tym, w jaki sposób się do nich dobrać. Nie pamiętam do końca jak to się stało, ale po spacerze udało mi się ją namówić, żebyśmy pojechali do niej na Prokocim. Miała bardzo przytulny pokój w mieszkaniu w okolicach ul. Bieżanowskiej, w którym przyciemniane światło tworzyło miłą, romantyczną atmosferę. Przyniosła wino, usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać. W miarę upływu czasu przysuwaliśmy się do siebie coraz bliżej i po dłuższej chwili siedzieliśmy przytuleni do siebie a ja trzymałem ją za rękę.

Dość szybko zeszliśmy na temat seksu. Po prostu zapytała, czy czasem o niej śnię. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że tak. Odparła, że ona również o mnie śni i że są to sny erotyczne. Potem wszystko potoczyło się szybko. Zaczęliśmy od delikatnych pocałunków, stopniowo przechodząc w coraz bardziej namiętne. Kiedy uznałem, że temperatura jest już wystarczająco wysoka, zdjąłem jej bluzkę, a chwilę potem biustonosz. Silnie już podniecony, również pozbawiony górnej części garderoby, pieściłem jej piersi dłońmi i ustami. Mimo, iż znałem każdy centymetr jej ciała, czułem, że odkrywam je na nowo, co było bardzo ekscytujące. Kontynuując pieszczoty, uwagę swą skupiłem na jej brzuchu, skąd było już blisko do dolnych części ciała. Delikatnie wsunąłem dłoń w jej spodnie, gładząc jej kobiecość przez bieliznę. Nie protestowała, a co więcej, poczułem że sprawia jej to niemałą przyjemność. W ten sposób zachęcony, odważyłem się wsunąć dłoń pod majtki. Była tam lekko zarośnięta, co sugerowało trwającą jakiś czas abstynencję seksualną. Schodząc dłonią niżej, momentalnie wyczułem jej łechtaczkę, którą zacząłem delikatnie pocierać po uprzednim zwilżeniu palców w jej lekko już wilgotnej dziurce. Chwilę potem zdjąłem z niej spodnie, a następnie bieliznę, na co ona odpowiedziała tym samym. Złapała mojego twardego już wtedy penisa i zaczęła pocierać nim o łechtaczkę i wargi sromowe, całując mnie namiętnie. Uniosłem ją do pozycji siedzącej w ten sposób, że siedziała na mnie okrakiem i wtedy nagle oznajmiła, że postępujemy źle i że powinniśmy przestać. Zeszła ze mnie i temperatura nieco opadła.

Mimo jej lekkich protestów, nie mogłem się oprzeć jej ciału. Pieściłem je nadal, schodząc z powrotem do jej myszki, muskając ją nieśmiało palcami powoli i delikatnie, w obawie, że bardziej intensywne pieszczoty spotkają się z jej zdecydowaną reakcją odmowną. Okazało się to słusznym posunięciem, gdyż po dłuższym już czasie takich pieszczot, przestała protestować. Nie wiem ile czasu upłynęło na takiej zabawie, ale w końcu z zadowoleniem odkryłem, że jest na skraju orgazmu. Zacząłem się z nią droczyć, co jakiś czas przerywając pieszczoty, by nie doprowadzić jej do szczytowania, samemu pozostając niezaspokojonym. By ją jeszcze bardziej nakręcić, znów zacząłem całować jej ciało, by po chwili znaleźć się w okolicy łona, pieszcząc językiem jej łechtaczkę, wargi sromowe i zlizując wypływające z niej coraz bardziej obficie soki, ciągle uważając przy tym by nie doprowadzić jej do orgazmu.

Mimo, iż nie odwzajemniała pieszczot, mój penis był naprężony i napuchnięty już do granic możliwości. Miałem wrażenie, że eksploduję jak tylko mnie za niego złapie. Nie wahając się dłużej, zasugerowałem, że chciałbym w nią wejść. Zgodziła się, więc sięgnąłem do portfela leżącego na stoliku nocnym, szybko wyjąłem z niego prezerwatywę, założyłem i po chwili byłem już w jej ciasnym i bardzo mokrym wnętrzu. Mój penis wypełniał ją bardzo dokładnie, a moje zdecydowane natarcia mocno napinały i rozszerzały jej wargi sromowe. Nogi miała szeroko rozrzucone na boki, a ja trzymając ją jedną ręką za udo od wewnętrznej strony, obserwowałem jej dużą, nabrzmiałą łechtaczkę, przysłoniętą czarnymi włosami łonowymi, upstrzonymi strużką śluzu (ten widok bardzo utkwił mi w pamięci). Seks był krótki, ale intensywny. Doprowadziłem ją dość szybko do kilku orgazmów, a następnie samemu szczytując, wypełniłem prezerwatywę obfitą ilością spermy.

Tydzień później uprawialiśmy seks raz jeszcze, a jakiś czas potem znów zerwaliśmy kontakt. Obecnie nie rozmawiamy ze sobą, lecz nadal mam nadzieję, że uda nam się to jeszcze kiedyś powtórzyć.

M.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Start!

Witajcie. Nazywam się M26. Jestem na pozór zwyczajnym facetem, na co dzień pracującym w jednej z krakowskich korporacji, mieszkającym tutaj od kilku lat, nieprzerwanie zafascynowanym pięknem tutejszych kobiet w połączeniu z klimatem tego miasta. Bloga postanowiłem założyć kierując się ciekawością co na temat seksu i erotyki mają do powiedzenia mieszkańcy Krakowa, miasta uważanego za konserwatywne. Zamierzam tutaj publikować Wasze erotyczne przemyślenia i historie przesyłane za pomocą formularza kontaktowego. Ważnym dla mnie kryterium publikacji będzie język, którym będziecie się posługiwali. Od razu mówię, że nie znoszę chamstwa i prostactwa oraz nie toleruję zbyt dużej ilości wulgaryzmów na raz. Ma być ciekawie, pikantnie i na poziomie, gdyż nie mam zamiaru sprowadzać tego bloga do poziomu rynsztoka, jaki prezentuje większość tego typu stron w Internecie. Publikowane tutaj treści będą w pełni anonimowe. Nie będę udostępniał ani w żaden sposób wykorzystywał Waszych adresów e-mail, c

Wilgotny listopad

Był listopad ubiegłego roku, jakże odmienny od tego, który mamy obecnie. Było zimno, często siąpił deszcz, a miasto spowijała gęsta mgła oraz smog. W takiej właśnie atmosferze przemierzałem wilgotne ulice wieczorami po pracy, kierując swe kroki na Stare Podgórze, gdzie w klimatycznej kawalerce mieszczącej się w kamienicy nieopodal Rynku Podgórskiego mieszkała moja przyjaciółka Ania. Przychodziłem do niej na pogawędki, często po drodze kupując dobre piwo lub wino, a ona częstowała mnie kolacją. Rozmawialiśmy tak w przyjemnej i luźnej atmosferze, relacjonując sobie wzajemnie miniony dzień w pracy, chwaląc się sukcesami, a czasem przełykając gorycz porażek. Prowadziliśmy również żywe rozmowy światopoglądowe, dyskutując o sensie weganizmu lub krytykując bieżącą politykę. Ania była typem niepozornego nerda: za duże okulary, hipsterskie ciuchy z lumpeksu, włosy w nieładzie. To jedna z tych lasek, na którą nie masz ochoty dopóki się nie rozbierze i nie pokaże co potrafi w łóżku. Tak właśnie
Poznałem pewną panią o zawodzie lekarza psychiatry. Trochę mnie zainteresowała, ale raczej w celu rozmowy, taka sympatia. Wkrótce okazało się że ta pani (ma 35 lat) ma zaburzenia osobowości. Jest uzależniona od seksu, ma paranoję (nieuzasadnione podejrzenia) i robi histeryczne awantury. Mimo to nikt nie odebrał jej zdolności do wykonywania zawodu, jedynie zwalniali ją z pracy kilka razy. Ona pracuje w Krakowie w ośrodku leczenia uzależnień. Mariusz